Takie rewelacje podali dziennikarze "Wprost" i "Dżungli politycznej" TVP Info. Powołując się na współpracowników premiera podali, że "Donald Tusk skłania się do postawienia w wyborach prezydenckich na Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego". Decyzja w tej sprawie ma zapaść już we wtorek.

Tuskowi ma nie podobać się pomysł prawyborów w Platformie Obywatelskiej. Chce ponoć zaproponować Radosławowi Sikorskiemu, by zrezygnował z prezydenckich ambicji i zaangażował się czynnie w kampanię Komorowskiego. Ma to być propozycja "nie do odrzucenia". Na czym miałoby polegać to zaangażowanie? Sikorski miałby być kimś w rodzaju Hilary Clinton w kampanii Baracka Obamy - powiedział jeden z polityków Platformy.

Z ustaleń "Wprost" i "Dżungli politycznej" TVP Info wynika też, że posłowie PO w najbliższych dniach złożą wniosek o powołanie sejmowej komisji konstytucyjnej i przedstawią swoje propozycje zmian ustawy zasadniczej.

Pomysł Platformy jest wzorowany na ustrojowym modelu Austrii, w której obowiązuje system kanclerski. Prezydent pełni tam głównie funkcje ceremonialne. W projekcie Platformy jest podobnie. Rola głowy państwa jest w nim okrojona ze swojej głównej kompetencji, czyli silnego weta. Dziś, by je odrzucić, Sejm potrzebuje większości trzech piątych, czyli 276 głosów. Dla koalicji jest to często bariera nie do pokonania. Platforma chce obniżyć ten próg do większości bezwzględnej, która przy pełnej frekwencji wynosi 231 głosów (50 procent plus jeden głos) - czytamy na stronie "Wprost".

W ramach rekompensaty PO chce, by prezydenci po odejściu ze swojego urzędu mogli z mocy prawa obejmować mandat senatorski. Ten przywilej obejmowałby jednak tylko głowy państwa wybrane w wyborach powszechnych. Oznacza to, że senatorami mogliby zostać Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Wojciech Jaruzelski już nie - pisze "Wprost".







Reklama