"Gdyby NSDAP odciąć od tej części programu, która dotyczyła eksterminacji Żydów, planów pozyskania przestrzeni życiowej dla Niemców i ograniczyć do warstwy socjalnej, prawnej, postulatów budowania silnego państwa, ograniczania praw obywatelskich, wówczas jej program będzie bardzo podobny do programu Prawa i Sprawiedliwości" - mówił Miller.

Reklama

Dodał, że czytając przemówienie Adolfa Hitlera, jedno ze zdań skojarzyło mu się z Jarosławem Kaczyńskim. "<Mnie nie interesuje prawo, mnie interesuje sprawiedliwość>. Gdyby powiedział to Kaczyński, całe PiS by klaskało" - stwierdził.

Były premier zapewniał, że szanuje lektorat PiS, ale samą partię uważa nie tyle za politycznego ryweala, ile za wroga SLD. "PiS chce wrócić do roku 1990 i zbudować wszystko od nowa - tym razem na swoich warunkach" - przekonywał.

Co do tego, że Leszka Millera poniosło, nie ma wątpliwości Włodzimierz Cimoszewicz. W "Faktach po Faktach" w TVN24 senator nie krył oburzenia. "To język obelg. Lewicy dobrze znany, bo bardzo często stosowany wobec niej w ostatnich 20 latach w Polsce. Ludzie lewicy nie powinni odwoływać się do takiego samego słownictwa. Nikt nie powinien" - mówił.

Także Aleksander Kwaśniewski stwierdził w "Kropce nad i", że Miller zdecydowanie się zagalopował.