"Najpierw był Sikorski, a teraz jest Szeremietiew. Komorowski jest recydywistą, w tej sprawie" - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło.

Reklama

We wczorajszej rozmowie z "Polską The Times" były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew powiedział, że Bronisław Komorowski nasłał na niego Wojskowe Służby Informacyjne. Służby miały zbierać haki na Szeremietiewa.

>>>"Komorowski szukał na mnie haków"

Szeremietiew został zawieszony i potem odwołany po artykule w "Rzeczpospolitej", w którym zarzucono mu korupcję. Dwa lata temu został uniewiniony z tego zarzutu. Sąd skazał go na kilka tysięcy złotych grzywny za dopuszczenie do tajemnicy państwowej swego asystenta Zbigniewa Farnusa, który został zatrzymany podczas ucieczki za granicę i skazany później na 2,5 roku więzienia.

"Jeżeli WSI, jeżeli kontrwywiad występuje z wnioskiem, informacją, że są jakieś podejrzane zachowania, że trzeba roztoczyć, no, eufemistycznie mówiąc <opiekę>, czyli kontrolę kontrwywiadowczą z tytułu podejrzewanych nieprawidłowości, to oczywiście minister podpisuje zgodę" - tłumaczył się wczoraj Komorowski.

"Szeremietiew gdy był wiceministerm był uprzedzany, że ujawnia sprawy swojemu asystentowi Zygmintowi F. , których nie powinien ujawniać i to było chyba problemem. Chciałbym, żeby po latach było wiadomo jakie zarzuty postawiono Szeremietiewowi" - powiedział w Radiu ZET Jerzy Szmajdziński z SLD.

"Szeremietew ma prawo do rekompensaty od polskiego rządu. Jest słusznie rozżalony, ale jego zarzuty pod adresem Komorowskiego są bezpodstawne" - skomentował rzecznik rządu Paweł Graś.