"Opozycja rozpętałą prawdziwą histerię krytykując ich zatrzymanie. Mówiono wręcz o zamachu stanu. Teraz widać, kto miał rację" - mówi Girzyński. I dodaje, że dzisiejsza decyzja sądu pokazuje, iż prokuratura i służby nikogo nie zatrzymują bez powodu. "Sąd to potwierdził. Dlatego liczę na to, że przedstawiciele opozcyji zachowają się honorowo i przeproszą za swoje słowa" - podkreśla.

"Przy każdym głośnym zatrzymaniu przez CBA czy ABW opozycja w ogóle nie zastanawia się, czy jest to zatrzymywanie podejrzanych. Wszystko z góry potępia. A widać, że nie ma racji" - dodaje Girzyński.

"Nad głowami PiS pękł jakiś worek tym domaganiem się przeprosin na prawo i lewo" - ripostuje posłowi PiS Stefan Niesiołowski z PO. "Najpierw posłanka Sobecka żądała przepraszania pewnego oligarchy z Torunia, następnie druga dama IV RP pani Szczypińska domagała się przeprosin. A dzisiaj pan Girzyński. Oczywiście to absurdalne żądanie. PO nigdy nie mówiła, że zatrzymania Netzla i Kornatowskiego były niezasadne, ale mówiliśmy o naszych wątpliwościach, co do akcji zatrzymania Kaczmarka. Niech tu nam Girzyński nie wyciąga żadnych Netzlów, za których mamy przepraszać" - mówi dziennikowi.pl Niesiołowski. "Tak naprawdę powinni zacząć od siebie. Pan prezydent nie przeprosił mimo nakazu sądowego" - dodaje.

Netzel i Kornatowski zostali zatrzymani pod koniec sierpnia. Wraz z nimi ABW zatrzymała również byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Wszystko dlatego, że z rozmów telefonicznych między nimi oraz szefem Prokomu Ryszardem Krauzem wynikało, że dogadali się, iż będą kręcić w sprawie akcji CBA, jeśli zainteresują się nimi organa ścigania.

Wszyscy złożyli zażalenie. Argumentowali, że w prokuratura ma w ich sprawie jedynie dowody w postaci podsłuchów. O ile jednak w przypadku Kaczmarka sąd uznał, że jego zatrzymanie nie miało podstaw, w sprawie Netzla i Kornatowskiego wątpliwości już sędziowie nie mieli: ich zatrzymanie było zasadne, prawidłowe i legalne - uznał Sąd Okręgowy Warszawa-Mokotów.

"Nie jest prawdą, iż w sprawie są tylko dowody z podsłuchów, bo są także inne. A podsłuchy w sprawie tych dwóch osób sąd uznał za legalne" - powiedział rzecznik sądu okręgowego Wojciech Małek. Według sądu jest też prawdopodobieństwo, że popełnili zarzucane im czyny.

Zatrzymany miał być również Ryszard Krauze, ale tuż przed akcją ABW wyjechał za granicę, gdzie przebywa do dziś.

Reklama

Posiedzenie sądu było niejawne. O decyzji poinformowali prokuratorzy opuszczający salę. Potwierdził to również obrońca Kornatowskiego.

Decyzja sądu jest ostateczna i kończy sprawę legalności trzech zatrzymań w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa, ale adwokat Kornatowskiego ma wątpliwości co do postanowienia sądu. "Temat jest kontrowersyjny, zważywszy na to, że ten sam sąd za niezasadne uznał wcześniej zatrzymanie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka" - mówi mec. Maciej Żbikowski.