I teraz rzecznik dyscyplinarny sprawdzi czy Janicka naciskała na podwładnych, by opóźnić zatrzymanie byłego ministra. Ale minister sprawiedliwości i zarazem prokurator generalny Zbigniew Ziobro wątpi, że sprawa byłej szefowej warszawskiej prokuratury skończy się postępowaniem dyscyplinarnym.

Reklama

"Dymisja prokurator Janickiej nie ma żadnego związku z ewentualnym postępowaniem służbowym, bo nie wiem czy to przejdzie w dyscyplinarnym, w zależności czy rzecznik dyscyplinarny uzna, że są ku temu podstawy" - zaznaczył Ziobro. "Może się okazać, że wobec innych osób będzie wszczęte, jeśli ich zachowanie będzie uznane za złamanie zasad obowiązujących prokuratorów" - dodał.

Wniosek o odwołanie Janickiej i wszczęcie wobec niej postępowania dyscyplinarnego przygotowała Marzena Kowalska, szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, przełożona wszystkich szefów stołecznych prokuratur - podał "Newsweek".

Kowalska od środka widziała, jak blokowane było śledztwo w sprawie byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Osobiście je bowiem nadzorowała. W sierpniu kazała prokuratorom, by we wrześniu przedstawili mu zarzuty przyjęcia łapówki i wydali CBA nakaz zatrzymania Lipca. Ale nie wykonano jej decyzji.

Reklama

Zadbać o to miała szefowa prokuratury okręgowej naciskając na podwładnych. Dziesięcioro z nich w proteście złożyło dymisję. A potem Janicka sama niespodziewanie zrezygnowała z szefowania stołeczną prokuraturą okręgową.