Na sobotnim kongresie zetrzeć miały się ze sobą dwie wizje działalności PiS: rządy twardej ręki prezesa Kaczyńskiego i propozycja demokratycznego podejmowania decyzji, autorstwa zbuntowanych wiceprezesów: Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego - czytamy w "Fakcie".

Reklama

Zawieszeni przez Kaczyńskiego buntownicy nie pojawili się jednak na kongresie. A prezesa poparło blisko 90 procent delegatów. Ludwik Dorn musiał to ciężko przeżyć. Przez całą sobotę nie wystawił nosa z domu. Nawet na zakupy, które zwykle robił on, tym razem pojechała żona - zauważył "Fakt".

Pewny siebie Jarosław Kaczyński zapowiedział jednak, że wyciągnie rękę do buntowników. Jeżeli wykażą skruchę, będą mogli wrócić pod skrzydła prezesa. Ciekawe, czy Dorn opuści teraz swą samotnię - zastanawia się bulwarówka.