Kazimierz Marcinkiewicz nie chciał wprost powiedzieć, jakie ma plany na przyszłość. Na razie - przynajmniej do maja 2008 roku - będzie pracował w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. A potem - kto wie. Ale wygląda na to, że były premier wróci do krajowej polityki.
Marcinkiewicz widzi się w roli strażnika polskiej prawicy konserwatywnej. "Wszyscy wiedzą, że utworzenie dziś w Polsce partii politycznej jest prawie niemożliwe. Niemniej jednak, jak nie będzie innego wyjścia, jak polska myśl konserwatywna nie znajdzie swojego miejsca, to będzie trzeba także rozważyć tego rodzaju rozwiązanie" - odpowiedział pytany, czy zamierza stworzyć własne ugrupowanie.
Z kim Marcinkiewicz mógłby tworzyć partię? Na przykład z Janem Rokitą, z którym regularnie się spotyka. "Stale także rozmawiam z Kazimierzem Ujazdowskim, ale nieustająco jestem w kontakcie z premierem Tuskiem, premierem Schetyną" - wyznał Marcinkiewicz w RMF. Wygląda więc, że nowa partia byłaby sojusznikiem rządzącej obecnie Platformy Obywatelskiej.
Także "Trybuna" wieszczy powstanie nowej partii na polskiej prawicy. Tylko że w jej scenariuszu zakładać mieliby ją wspólnie Jan Rokita i Ludwik Dorn. Przyłączyć mógłby się także inny buntownik z PiS, Paweł Zalewski, a także Marek Jurek.