"Są politycy, którzy mylą kinderbale ze studniówkami. Jako premier byłem właśnie na studniówce w II LO w Gorzowie. (...) Studniówki to bale dorosłych już ludzi, tuż przed egzaminem dojrzałości. Po co wyzywać tych młodych ludzi i ich studniówki od dzieci i kinderbali? Czy ma być ten nowy język dotarcia do młodego pokolenia? Odradzam. Nie tędy droga" - pisze Kazimierz Marcinkiewicz.
Nietrudno się domyśleć, że to słowa skierowane do Jarosława Kaczyńskiego, bo to właśnie szef PiS na jednej z ostatnich konferencji prasowych pokpiwał z Marcinkiewicza. Jarosław Kaczyński mówił o sobie wtedy, że nie nadaje do prowadzenia polityki "eventów" (wydarzeń promocyjnych), tak jak jego poprzednik. Wypomniał, że Marcinkiewicz jako szef rządu bywał na kinderbalach i lepił bałwany.
Kazimierz Marcinkiewicz odpowiada w swoim blogu właśnie na te słowa. I nie szczędzi złośliwych rad dla Jarosława Kaczyńskiego.
"Radzę pójść na studniówkę, właśnie rozpoczyna się ich sezon, i przeprosić. Te magiczne słowa: przepraszam, proszę i dziękuję, tak rzadko używane przez niektórych polityków, są nie tylko wyrazem kultury, ale też zwyczajnie w świecie pomagają żyć. Także politykom wyśmiewającym rodzinną zabawę lepienia bałwana i mylących kinderbale ze studniówkami. A to przecież życie" - pisze w swoim blogu Kazimierz Marcinkiewicz.