Premier bez ogródek mówi, że na razie innego kandydata z Polski do tej odpowiedzialnej funkcji nie widzi. "Musimy zastanowić się nad taką kandydaturą, która ma szansę na wejście do grupy. Mogę w tej chwili powiedzieć ze znajomością rzeczy, że jeśli ktoś ma szansę, to na pewno Lech Wałęsa" - powiedział w TVN24 premier.
Jeśli premier poprze na piśmie Wałęsę, to prawdopodobnie były prezydent znajdzie się w gronie dziewięciu osób, których opinii w przyszłości będzie słuchała cała Unia Europejska. Mało tego, Wałęsa będzie miał realny wpływ na kształtowanie polityki Wspólnoty, bo Rada Mędrców ma opracować plan reform na najbliższe 20 lat. Wałęsa przyznaje, że gdyby otrzymał taką propozycję, przyjąłby ją. "UE potrzebuje zmian. A ja nigdy nie uchylam się od trudnych spraw" - stwierdził w rozmowie z "Newsweekiem".
Donald Tusk przekonywał dziś na antenie TVN24, że wizerunek Wałęsy w Polsce znacznie odbiega od tego za granicą. "Trochę inaczej niż w kraju, za granicą Lech Wałęsa cieszy się autentycznym autorytetem i to nie tylko jako żywy symbol, żywa pamiątka dawnych lat, ale jest traktowany jako człowiek bardzo mądry. Czasami kontrowersyjny, czasami zaskakujący swoimi wypowiedziami. Ale jeśli kogoś słuchają od nas, jeśli kogoś słuchają czasami nawet z otwartymi ustami, to właśnie Lecha Wałęsy" - podkreślił Tusk.
Polskim kandydatem do dziewięcioosobowej Rady Mędrców Unii Europejskiej będzie Lech Wałęsa - po dzisiejszych słowach premiera to już niemal pewne. Donald Tusk powiedział, że były prezydent cieszy się za granicą takim autorytetem, jakiego nie ma żaden inny Polak. "Jeśli ktoś z Polaków ma szansę w ogóle wejść do Rady Mędrców, to na pewno jest nim Lech Wałęsa" - powiedział premier w TVN24.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama