"Durnie" ci dali się wysłać do kraju talibów, kiedy pan Szczygło był ministrem Obrony Narodowej - pisze Leszek Miller na swoim blogu w onet.pl. I zwraca uwagę, że Polacy strzelali, bo ogień islamistów był bardzo prawdopodobny. A to dlatego, że z dokumentu wywiadu armii USA wynika, iż mieszkańcy afgańskiej wioski Nangar Khel, którą zaatakowali polscy żołnierze współpracowali z talibami. Miller przypomina, że według amerykańskich źródeł Nangar Khel, jest bazą wypadową mudżahedinów, zaś mieszkańcy pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy NATO, w tym także na Polaków.
"W Afganistanie trudno odróżnić żołnierza od cywila, nawet jeśli ma się przed sobą kobietę czy dziecko" - pisze były premier. I przypopmina: "przekonali się o tym Rosjanie i Amerykanie, a teraz widzą to Polacy. Stoją oko w oko z terrorystami obcinającymi zakładnikom głowy, fanatykami kamienującymi pod byle pretekstem kobiety, samobójcami, którzy w nagrodę za heroiczną śmierć okupioną ofiarami niewiernych wejdą do raju pełnego hurys i to w liczbie 72 na jednego".
"Słowa Szczygły dowodzą różnych rzeczy, ale przede wszystkim pokazują odległość, jaka dzieli żołnierza Kaczyńskiego od żołnierza polskiego" - czytamy w blogu Leszka Millera.