"Prawa niezależnie od jego oceny należy przestrzegać. Bo można oceniać, czy przepisy są mniej, czy bardziej sensowne, ale to nie znaczy, że należy je łamać" - mówi DZIENNIKOWI były marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski. Podkreśla, że sam też wielokrotnie oświadczenie lustracyjne musiał składać. Także niedawno - bo zasiadł w Kapitule Orła Białego. "Taki jest wymóg prawa. I nie widzę w tym niczego poniżającego" - zaznacza.

Nazwisko Geremka paraliżuje większość polityków. Rzeczywiście, niejeden mógłby mu pozazdrościć życiorysu. Był aktywnym opozycjonistą, a w stanie wojennym został internowany. Związany z "Solidarnością", blisko współpracował z Lechem Wałęsą.

Ale czy taki życiorys zwalnia z przestrzegania prawa? Raz już Geremek prawo złamał - w kwietniu zeszłego roku, kiedy świadomie nie złożył oświadczenia lustracyjnego. Teraz europosłowie, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który ustawę lustracyjną w wielu jej punktach podważył, muszą lustrować się raz jeszcze.

Ze tego obowiązku wywiązali się też Janusz Onyszkiewicz i Jan Kułakowski - europosłowie PD, którzy w kwietniu moralnie wspierali Geremka w jego walce „ze złym prawem”. Chcieliśmy ich zapytać, dlaczego po raz kolejny postanowili deklarację złożyć i czy nie myśleli, by zaprotestować, tak jak zrobił to wcześniej Geremek. Onyszkiewicz był od dwóch dni nieuchwytny. Zaś w biurze Kułakowskiego powiedziano nam, że poseł nie chce niczego komentować. Komentarza odmówili nam też inni europosłowie, m.in. Jacek Saryusz-Wolski. Dlaczego nie chcą o tym mówić? "Jest to dla nas krępujące" - mówi po chwili namysłu jeden z nich. I dodaje: "Ale wszyscy stoimy na stanowisku: dura lex sed lex, czyli twarde prawo, ale prawo. Trzeba go przestrzegać i tyle".

Sprawa Geremka kłopotliwa jest też dla polityków krajowych. Komentarza odmówił m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. "Jest to decyzja europosła Geremka" - uciął.

Europoseł PiS Wojciech Roszkowski krytykuje jednak postawę Geremka. "Nikt nie powinien stawiać się ponad prawem. A złożenie oświadczenia lustracyjnego jest wypełnieniem pewnego obowiązku prawnego. I nie widzę powodu, żeby tutaj stosować jakieś nieposłuszeństwo obywatelskie" - mówi Roszkowski. Podkreśla, że Geremek jest teraz w trudnej sytuacji: bo jeśli złoży oświadczenie lustracyjne, to zaprzeczy temu, o co walczył kilka miesięcy temu; zaś jeśli nie złoży, to złamie prawo. "Nawet jeśli odmowa nie wiąże się z żadnymi sankcjami, nie zmienia to faktu, że jest to naruszenie prawa" - mówi europoseł PiS. I zastrzega: "Nie chcę Geremkowi niczego doradzać. Ja go nie potępiam ani nie oskarżam. Jest politykiem o dużym doświadczeniu i zrobi to, co będzie wolał. Odpowiada za siebie. Ja złożyłem oświadczenie i tym samym wywiązałem się z obowiązku prawnego".

Z kolei murem za Geremkiem stoją Władysław Frasyniuk z PD oraz Andrzej Celiński. Mówią, że podpisanie deklaracji jest dla nich czymś upokarzającym. "Niektórym ludziom pewnych pytań się nie zadaje. I do takich ludzi należy prof. Geremek" - mówi Frasyniuk. Celiński jest dziś posłem LiD. Złożył oświadczenie? "Tak, bo taki był obowiązek kandydata na posła. Ale z obrzydzeniem" - odpowiada.