Najostrzej krytykuje szefa rządu jeden z liderów PiS, Joachim Brudziński. "Pan premier z taką wręcz niewyobrażalną siłą woli próbował wycisnąć jakikolwiek konkret przez ten długi okres czasu, ale konkretów było tyle, co kot napłakał" - mówi polityk.
Zdaniem Brudzińskiego o zawartości wystąpienia premiera świadczy między innymi zachowanie uczestniczących wraz z nim w konferencji ministrów. "Tylu ziewających, ewidentnie znudzonych, robiących dziwne miny, dziwnie poruszających się polityków, dawno nie widziałem. Ta konferencja była tak samo miałka jak te ostatnie sześć miesięcy" - ocenił Brudziński.
Polityk PiS jest zdania, że jedynymi konkretami, jakie się pojawiły podczas wystąpienia Tuska, były projekty ustaw przygotowane przez poprzedni rząd, bądź też projekty przygotowane przez klub PiS, w małym stopniu przerobione przez gabinet Tuska. "Mieliśmy do czynienia z taką ilością wodolejstwa, że na następną konferencję dziennikarze będą musieli pójść w kaloszach" - powiedział Brudziński.
Premier sprawia niezłe wrażenie, ale oprócz tego żadnych konkretów nie ma - tak pół roku pracy rządu Donalda Tuska i koalicji PO-PSL ocenił szef SLD Lewicy Wojciech Olejniczak.
"Po wyborach premier wygłosił expose i zapowiadał. Było 100 dni rządu i był przedstawiony harmonogram działań. Teraz mamy półrocze rządu i znowu pan premier mówi, że coś będzie w przyszłości robił" - stwierdził Olejniczak. "Nawet nie ma się do czego przyczepić, bo premier nie omówił choćby jednej konkretnej sprawy, którą zrobił lub która jest na ukończeniu" - dodał.
"Jedyna dobra informacja, że następny długi weekend - bo premier przedstawia swoje osiągnięcia zawsze w długi weekend - będzie 11 listopada. Wtedy będziemy mieli akademię po roku urzędowania rządu Tuska. Jeśli znowu skończy się tylko na zapowiedziach, to żaden sukces" - powiedział Wojciech Olejniczak.