Gazeta pisze, że kilka dni temu do Buenos Aires została wysłana depesza wzywająca Ryna na koniec kwietnia do Warszawy. MSZ zawiadomił go, że już nie wróci do Argentyny.
"Jeśli Ryn nie przyjedzie do Warszawy, czeka go zwolnienie w trybie dyscyplinarnym za niesubordynację. Jeśli przyjedzie - trafi na dywanik do ministra i przełożonych, gdzie usłyszy, że jest zwolniony" - czytamy w dzienniku.
Ale wezwanie Ryna do Warszawy to niejedyna kość niezgody z prezydentem. Jak twierdzi "GW", kilka dni temu minister Sikorski podjął decyzję o likwidacji kilkunastu ambasad i konsulatów.
Zamknięte mają być te najmniej potrzebne: ambasady w Kinszasie (Kongo), Vientiane (Laos), Harare (Zimbabwe), San José (Kostaryka), Montevideo (Urugwaj) i w Panamie oraz konsulaty w Rio de Janeiro (Brazylia) i Karaczi (Pakistan).
Do końca roku do Polski wróci wielu dyplomatów, kilkunastu ambasadorów i konsulów. Z informacji "Gazety" wynika, że Sikorski tej decyzji z prezydentem nie skonsultował, a to on właśnie powinien podpisać odwołania ambasadorów.