Kossek, po ośmiu latach pracy w Bartimpeksie, odszedł z firmy. Miał z niej wynieść dokumenty.

"Zabrałem ze sobą moje notatki, analizy oraz wytworzone przeze mnie materiały operacyjne. Wiedza jest tak dramatyczna, że podjąłem decyzję o natychmiastowym zwolnieniu się z Bartimpeksu. Nie chciałem firmować tego swoim nazwiskiem" - mówi Kossek na łamach "Rzeczpospolitej".

Reklama

Przyjaciel Gudzowatego, były oficer wywiadu PRL Jan Bisztyga, przyznaje, że archiwum Kosska może być niebezpieczne. Mówi, że Kossek nagrywał wszystkie rozmowy telefoniczne w firmie, mógł też rejestrować spotkania Gudzowatego.

Anonimowy rozmówca gazety mówi, że Kossek może mieć materiały wskazujące na związki ważnych pracowników Bartimpeksu z rosyjskimi służbami oraz mafią.

Reklama

"Rzeczpospolita" przypomina, ile kontrowersji wywołało ujawnienie nagrań ze spotkań Gudzowatego z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej" Adamem Michnikiem oraz byłym premierem Józefem Oleksym.