Tarcza nie jest skierowana przeciwko Rosji, a wojna na Kaukazie nie miała wpływu na ratyfikowanie umowy o budowie w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Tak do znudzenia powtarza polski rząd. Ale podczas wizyty w Polsce sekretarz stanu Condoleezzy Rice udało się przemycić bardzo wyraźny progruziński symbol.
Menu wtorkowej kolacji Rice z Sikorskim było niezwykle pilnie strzeżoną tajemnicą Ministerstwa Spraw Zagranicznych. "Ujawnianie tego typu informacji nie jest przyjęte w zwyczaju dyplomatycznym" - usłyszał dziennik.pl. Na odtajnienie menu czekaliśmy prawie dobę.
Dziś już wiemy, czemu resort Sikorskiego tak długo chował w tajemnicy jadłospis. Wśród dań, które zostały podane w warszawskim pałacyku MSZ przy ulicy Foksal, były m.in. buraczki w miodzie i oleju lnianym, smażony sandacz z leśnymi kurkami śliwki zapiekane na kruchym cieście z sosem cynamonowym. Ale za powodzenie i skuteczność amerykańskiej tarczy toasty wzniesiono winem Kakhetian Royal, rocznik 2005. To wykwintny trunek z… Gruzji.
Menu ze śniadania z następnego dnia było już w pełni jawne. Jak poinformował w TVN24 Mariusz Kamiński z Kancelarii Prezydenta, jedzenie podano tradycyjnie polskie, choć nie tylko. Nie zabrakło np. jajek po benedyktyńsku. Tradycyjne były też napoje: "Była kawa, herbata, sok pomarańczowy i woda mineralna" - opowiadał Kamiński.
Pełne menu z wtorkowej kolacji Sikorskiego z Rice: