"Pieniądze na kampanię Palikota w 2005 roku wpłaciło około 50 osób, w tym studenci, działacze młodzieżówki PO i ich rodziny. Niemal wszyscy przekazywali kwoty od 10 tys. do 20 tys. zł. Tyle że, jak wynika z ustaleń śledztwa, pieniądze te nie należały do wpłacających" - donosi Tvp Info.
Radomska prokuratura dysponuje zeznaniami osób, które przyznały się, że wpłacały kwoty pochodzące od współpracowników obecnego szefa lubelskiej PO. Dlaczego Palikot sam nie mógł sfinansować swojej kampanii? Bo zgodnie z przepisami, jako kandydat, mógł przeznaczyć na swoją kampanię maksymalnie 21 225 zł.
"Palikot sam nie dawał pieniędzy. Robili to za niego pośrednicy" - twierdzi informator telewizji. Nie chce jednak zdradzić, o kogo chodzi.
Palikot nie przejmuje się całą sprawą. Zarzeka się też, że nigdy nie uczestniczył w żadnym przekazywaniu pieniędzy. "Nawet gdybym to robił, to nie groziłyby mi żadne konsekwencje prawne. Problem mogłyby mieć tylko te osoby, które przyjęły pieniądze, nie odprowadziły od tego podatku i rzekomo wpłaciły je na konto kampanii" - mówi poseł.
Prokuratura nie chce ujawniać szczegółów postępowania. "Mogę tylko powiedzieć, że przesłuchaliśmy do tej pory około 50 osób. Czynności procesowe trwają" - mówi T TVP Info szefowa wydziału śledczego radomskiej prokuratury Agnieszka Duszyk.