O co chodzi? W miniony piątek posłowie PiS w proteście opuścili salę Sejmu, gdy w głosowaniu przepadł ich wniosek. Posłowie chcięli, by minister sprawiedliwośći Zbigniew Ćwiąkalski odpowiedział na pytania o rzekome naciski na prokuratorów w sprawie Zbigniewa Ziobry. Śledczy podejrzewają bowiem, że Ziobro nielegalnie pokazał akta mafii paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Reklama

Gdy wyszli z sali obrad, Janusz Palikot usiadł na miejscu Jarosława Kaczyńskiego i udawał, że za niego głosuje.

"Po opuszczeniu przez posłów PiS sali obrad, w ramach protestu przeciwko łamaniu praw opozycji, nie zareagował, gdy poseł Janusz Palikot zajął miejsce prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz obrażał go w celowy i świadomy sposób. Marszałek naruszył zasady etyki poselskiej, do których zobowiązał się składając ślubowanie poselskie" - napisał we wniosku o ukaranie marszałka Komorowskiego przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski.

Jego zdaniem, marszałek miał obowiązek udzielić Palikotowi "surowej reprymendy i nakazać mu powrót na swoje miejsce." Gosiewski ma też pretensje do samego Palikota za to, że nie przeprosił Kaczyńskiego.

Jak się okazuje, to nie jedyny wniosek o ukaranie marszałka Komorowskiego. Przemysław Gosiewski poszedł za ciosem i chce, by marszałek był przywołany do porządku także za posiedzenie Sejmu, które odbywało się 13 czerwca. Bo w trakcie obrad "w sposób celowy i świadomy obrażał posłów PiS oraz uniemożliwiał im wykonywanie mandatu posła. Naraził ich tym samym na ośmieszenie i poniżenie" - napisal Gosiewski.