"Postawa posłów PiS, demonstrujących, że wyroki sądów mają w du...żym poważaniu, przeczy pięknym hasłom deklarowanym w programie partii i na jej masówkach" - napisał w liście mecenas Piotr Rogowski.

Reklama

"Byłby wielki wstyd, gdyby utrzymywani z naszych podatków posłowie, a jeden z nich był nawet prokuratorem, musieli ukrywać się przed komornikiem egzekwującym należność za ogłoszenia z przeprosinami. Pan Prezes ma doskonałą okazję, by oszczędzić partyjnym kolegom wstydu, upokorzenia i stawania w jednym szeregu z przestępcami równie jaskrawo lekceważącymi porządek prawny. Może Pan stanąć albo po jasnej stronie - prawa, albo po stronie ciemnej - bezprawia. Po której jest Pan stronie, Panie Prezesie Kaczyński?" - zakończył mecenas.

To go zrujnuje!

O co chodzi? O wyrok warszawskiego Sądu Okręgowego, który zobowiązuje posła PiS Jacka Kurskiego do publicznego przeproszenia spółki Agora SA - wydawcy "GW". Poseł miał przeprosić za postawienie spółce nieprawdziwych i zniesławiających ją zarzutów dotyczących rzekomych powiązań między "GW" a spółka paliwową J&S.

Reklama

Kurski ma wpłacić 10 tys. zł na Zakład dla Niewidomych w Laskach oraz zwrócić Agorze koszty procesu - 2680 zł. Po uprawomocnieniu się wyroku Kurski powiedział, że opublikowanie przeprosin jest dla niego niewykonalne.

Jak podkreślił, ogłoszenie w "GW" kosztuje ok. 52 tys. zł, co w sumie z pozostałymi kosztami przekracza połowę jego rocznych dochodów. Nie zgodził się też na proponowany mu przez "GW" 80-procentowy rabat, gdyż - jak mówił - nie pozwala mu na to godność.

Wassermann przeprosił

Reklama

Do przeproszenia Agory zobowiązany był także Zbigniew Wassermann. Miał opublikować na swój koszt przeprosiny w "GW" i serwisie PAP; wpłacić 15 tys. zł na cel społeczny oraz zwrócić Agorze 2 tys. zł kosztów sądowych. Wassermann zarzucił "GW" ochronę "ludzi władzy, biznesu, mafii i służb specjalnych". Dziś, o godzinie 20.54, PAP umieścił w swoim serwisie jego przeprosiny.

Wassermann zaznaczył jednak, że wyrok skazujący go na przeprosiny to "próba zamknięcia ust w debacie publicznej przeciwnikom Adama Michnika" i że będzie jeszcze szukał sprawiedliwości, na przykład w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Jarosław Kaczyński na list mecenasa Rogowskiego na razie nie odpowiedział.