"75 lat temu reżim komunistyczny dokonał na Ukrainie wielkiego mordu. Reprezentuję jeden z tych krajów, które uznają oczywistość - ten mord był ludobójstwem" - oświadczył Lech Kaczyński podczas uroczystości w Operze Narodowej w Kijowie.
>>>Świat uznaje Wielki Głód za ludobójstwo. A Rosja?
Kaczyński: Trzeba walczyć z humanistycznym mitem komunizmu
To ludobójstwo, według Kaczyńskiego, to jedna z "wyjątkowo okrutnych" rzeczy, jakie dotknęły wiele narodów, które znalazły się w obozie komunistycznym. Także Polacy byli ofiarami komunizmu - zauważył prezydent. Teraz Polacy razem z Ukraińcami i innymi narodami, które wyszły z komunizmu, muszą "walczyć o pamięć".
"Walka o pamięć jest potrzebna, ponieważ komunizm potrafił dokonywać mordów na największą skalę i zręcznie je ukrywać" - powiedział Lech Kaczyński. "Hitleryzm nie ukrywał w istocie swoich zbrodni. Szowinizm, przemoc to były hasła głoszone otwarcie" - podkreślił.
Z kolei - jak mówił - komunizm prezentował się jako "ideologia humanistyczna". Ten mit został, zdaniem Kaczyńskiego, "kupiony" przez znaczną część elit Zachodniej Europy. Według niego, można powiedzieć, że obecnie "jest on rozbijany, ale nie jest rozbity do końca", a prawda o ludobójstwie na Ukrainie i innych zbrodniach ludobójczych komunizmu "przebija się z wielkim trudem".
>>>Dlaczego Miedwiediew odrzucił zaproszenie?
W obchodach oprócz Kaczyńskiego udział wzięli prezydenci Litwy, Łotwy i Gruzji oraz delegacje kilkudziesięciu państw. Polski prezydent spędził na Ukrainie tylko kilka godzin. Był jedynie na uroczystościach w operze. Nie został ani na uroczystym obiedzie, ani na odsłonięciu pomnika poświęconego ofiarom Wielkiego Głodu.
Lech Kaczyński szybko wrócił do Polski, bo już w niedzielę jedzie do Gruzji na obchody rocznicy Reowlucji Róż.