W obrazie medialnym PiS ma być więcej kobiet. To ma ocieplić wizerunek partii. Posłanki Natalli-Świat, Gęsicka i Kluzik-Rostkowska będą teraz wizytówką "PiS po liftingu". W SLD "tylko mówią, że kobiety są dla nich priorytetem. U nas odgrywają role pierwszoplanowe, co zresztą widać" - mówi Tadeusz Cymański.
"To oczywisty nonsens, że PiS daje lepsze warunki do politycznego awansu kobietom. To partie lewicowe tradycyjnie dawały im lepszą pozycję i poważniej traktowały prawa kobiet. Tak było na całym świecie. Niestety, nie jest to zasada żelazna. W Polsce lewica nomenklaturowa sprawy kobiet długo traktowała jako temat zastępczy. Mówiono o nich, ale niewiele robiono" - mówi Szczuka.
„Dla mnie w polskim Sejmie nie liczy się przynależność partyjna kobiet, tylko ich osobowość i stopień uświadomienia feministycznego. To daje możliwość współpracy. Było to widać podczas obchodów 90-lecia nadania kobietom praw wyborczych. W Sejmie obok Magdaleny Środy stała Izabela Jaruga-Nowacka, Anna Popowicz i Joanna Kluzik-Rostkowska. One wszystkie działały na rzecz praw kobiet. Co ciekawe, nie widziałam tam nikogo z rządu” - dodaje Szczuka.
„To strategia zmiany wizerunku partii, która polega na tym, żeby udowodnić ludziom, że teraz jest mniej PiS-u w PiS-ie. Kobiety wypycha się do przodu. Ale rzeczywistość jest inna. One tak naprawdę mają niewiele wspólnego z prawdziwym PiS i jego konserwatywnym programem” - kończy Szczuka.