"Tolerancja dla islamskich terrorystów przy okazji wojny w Iraku, Nangar Khel, domniemanych więzień CIA, zamachów w Biesłanie i Madrycie była na porządku dziennym. Być może po ostatniej tragedii nastąpi otrzeźwienie i zrozumienie, kim są żołnierze Allaha" - pisze były premier.
"Ci, którzy nie wiedzą, niech zajrzą do książek Oriany Fallaci. Może słowa znanego Saudyjczyka <Nie wszyscy muzułmanie są terrorystami, ale wszyscy terroryści są muzułmanami> będą mniej szokujące. Może poczucie solidarności ze wszystkimi ofiarami, którym obcięto głowy lub poderżnięto gardła będzie mocniejsze" - dodaje.
"Nasz rząd nie był stroną w tym konflikcie. Piotr S. nie został porwany, bo był Polakiem. Został ujęty jako cudzoziemiec pracujący dla rządowej firmy pakistańskiej. Był narzędziem użytecznym do stawiania żądań politycznych i finansowych" - podkreślił Leszek Miller.