Rada nadzorcza przed głosowaniem nad wnioskami zarządu miała z nimi porozmawiać. Tak się jednak nie stało. Na wniosek Szymona Czynsza (rekomendowanego przez LPR) rada uznała, że z dyrektorami rozmawiać nie chce i od razu będzie głosować ich odwołanie.

Reklama

>>> TVP wyda milion na odszkodowania

To zdenerwowało członków rady nadzorczej związanych z PiS. Krzysztof Czabański, Janina Goss i Bogusław Szwedo wyszli z posiedzenia i sami spotkali się z dyrektorami. "To skandal. To ograniczenie funkcji kontrolnej rady nadzorczej. Takie zachowanie zarządu i części rady tylko upewniło nas, że nie było powodu, by dyrektorów odwoływać. Tak tego nie zostawimy" - mówi DZIENNIKOWI Krzysztof Czabański.

On i pozostała dwójka wysłali list z protestem do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda Kołodziejskiego, w którym oskarżają zarząd TVP o działanie na szkodę spółki.

Pozostała część rady w dalszym ciągu obradowała nad losem dyrektorów. A ci, jak opowiada nam jeden z nich, czekali na decyzję kilka godzin w pokoju obok. Wreszcie ok. godz. 17 wyszedł do nich p.o. prezes Piotr Farfał i wręczył wypowiedzenia.

Zwolniono m.in.: dyrektorów TVP w Lublinie (Tomasz Rakowski), Poznaniu (Jolanta Hajdasz), Krakowie (Witold Gadowski) i Białymstoku (Wojciech Straszyński) i Warszawie (Aleksandra Zawłocka). "Poprosił nas o pokwitowanie, podziękował i tyle" - mówi jeden z nich.

Pozostałej dwójce (z Gorzowa i Rzeszowa) za półtora miesiąca kończą się kontrakty, więc rada nadzorcza postanowiła ich nie zwalniać. Dzięki temu nie trzeba będzie im wypłacać odszkodowań.

Jednak i tak najnowsza polityka kadrowa Piotra Farfała będzie kosztować TVP co najmniej milion złotych.