Program Kwiatkowskiego będzie nadawany na żywo: będzie poświęcony tematyce unijnej i wyborom europejskim. Dlatego też jego emisję przewidziano do czerwca, gdy odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Władze telewizji przywiązują do programu dużą wagę: w wybór prowadzącego zaangażował się sam p.o. prezesa TVP Piotr Farfał. Telewizja wciąż jednak utrzymuje w tajemnicy informację, że gospodarzem będzie właśnie Kwiatkowski. "Jeszcze nie zapadły decyzje dotyczące nazwy programu i osoby, która go poprowadzi. Nie ustalono też daty startu programu" - mówi Daniel Jabłoński, p.o. rzecznika prasowego.
Kwiatkowski to kontrowersyjna postać. Wielu widzom kojarzy się z programami rolniczymi. Dziennikarz był gwiazdą telewizji Roberta Kwiatkowskiego. Wtedy prowadził „Tygodnik polityczny Jedynki”. Był uważany za dziennikarza sprzyjającego SLD. Zresztą z ramienia tej partii bez powodzenia kandydował do KRRiT. Potem rozpoczął "flirt" z Samoobroną. W Ministerstwie Rolnictwa doradzał Andrzejowi Lepperowi w zakresie polityki medialnej. I to, jak mówi nam nieoficjalnie osoba związana z kierownictwem TVP, byłemu posłowi Samoobrony Bolesławowi Borysiukowi, dziś doradcy zarządu telewizji, zawdzięcza powrót na wizję.
Dziennikarz nie chce jeszcze potwierdzić swojego powrotu na wizję, prosząc o telefon w przyszłym tygodniu. "Jestem po rozmowach wstępnych, a programu nie ma jeszcze w ramówce" - mówi Kwiatkowski.
Nie ma, bo jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, między członkami zarządu nie było zgody, że to właśnie Kwiatkowski ma prowadzić jeden z ważniejszych programów publicystycznych. Tomasz Rudomino, p.o. członka zarządu odpowiedzialny za program, miał do niego zastrzeżenia. Chodzi o zarzut mobbingu w procesie, który Kwiatkowski wytoczył telewizji. "Nie może być tak, że dostaje program, a jednocześnie procesuje się z telewizją i chce wysokiego odszkodowania" - mówi nam jeden z menedżerów. Kwiatkowski o procesie nie chce rozmawiać, ale jak się dowiedzieliśmy, pomiędzy nim a TVP w najbliższych dniach dojdzie do ugody. W styczniu ub.r. wygrał już proces z TVP w sądzie pracy, ale prezes Andrzej Urbański nie miał dla niego żadnej propozycji programu.