Chodzi głównie o budowę gazociągu Nabucco z Azji Środkowej do Unii, który biegłby przez Turcję i Bałkany z ominięciem Rosji.
"Wystąpiliśmy o to, aby ten projekt był finansowany ze specjalnego funduszu 5 mld euro, który Bruksela chce uruchomić w ramach walki z kryzysem" - mówi nam minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Do polskiego stanowiska przyłączyły się Rumunia, Austria, Węgry i Słowacja. Ale przeciw są Niemcy, które forsują dostawy gazu z Rosji przez nowy gazociąg pod Bałtykiem.
Oficjalnie Berlin tłumaczy swoje stanowisko tym, że specjalny fundusz ma służyć przełamaniu kryzysu już teraz, a Nabucco zacznie działać najwcześniej w 2014 r. Jednak jak mówią nasze źródła dyplomatyczne, Polska jest gotowa zablokować kredytowanie przez Europejski Bank Inwestycyjny budowy Gazociągu Północnego, jeśli Niemcy wystąpią z takim postulatem. Polska, jak wszystkie kraje Unii, ma prawo weta w sprawie finansowania przez ten bank inwestycji o strategicznym znaczeniu.
Tusk będzie jednak także walczył o środki tylko dla Polski. Chodzi m.in. o 150 mln euro na budowę gazociągu łączącego nasz kraj z Danią i dalej złożami gazu pod Morzem Północnym.
Dla Polski najważniejsze jest jednak przyjęcie przez Unię nowej polityki bezpieczeństwa energetycznego. Podobnie jak w NATO miałaby ona zobowiązać wszystkie kraje UE do przyjścia z pomocą temu państwu członkowskiemu, któremu zewnętrzny dostawca przykręci kurek z gazem.
Jeśli Tuskowi uda się przekonać do takiego scenariusza pozostałe kraje, strategia bezpieczeństwa energetycznego zostanie oficjalnie przyjęta na specjalnym szczycie UE w Pradze 8 maja.