To może być najmniejsza wyborcza frekwencja po 1989 roku. Z najnowszego sondażu CBOS dla "Gazety Wyborczej" wynika, że do "europejskich" urn może pójść zaledwie 39 proc. Polaków. Reszta deklaruje obojętność, choć część twierdzi, że może jeszcze zmienić zdanie.
Na razie wszystko wskazuje na zwycięstwo PO, która może zdobyć nawet połowę wszystkich głosów. Na drugim miejscu uplasowało się PiS z 22-proc. poparciem. Do europarlamentu dostaną się jeszcze dwie partie: SLD (13 proc.) i PSL (6 proc.)
Głosowanie w eurowyborach zapowiadają - i to kolejna dobra wiadomość dla PO - przede wszystkim ludzie z wyższym wykształceniem, mieszkańcy dużych miast i ludzie zamożni.