Jeszcze kilka tygodni temu Jarosław Kaczyński mówił: "Poza wyjątkowym przypadkiem Zbigniewa Ziobry parlamentarzyści nie powinni kandydować do Parlamentu Europejskiego". Później zmienił zdanie. Ale tylko odrobinę. I zgodził się, by o mandat powalczyli Jacek Kurski, Paweł Kowal i Arkadiusz Mularczyk.

Reklama

>>> Kurski dostał zgodę. Powalczy o Brukselę

W środę, podczas posiedzenia zarządu partii, okazało się, że zielone światło dostanie znacznie więcej posłów. DZIENNIK dowiedział się, że na każdej z 13 list do Parlamentu Europejskiego ma się znaleźć po jednym pośle z okręgu wyborczego do Sejmu, np. w Wielkopolsce mają to być Kalisz, Leszno, Poznań i Konin.

Posłowie PiS nie są jednak teraz chętni do startu w eurowyborach, ponieważ dobre miejsca na listach są już zajęte. Anonimowy poseł PiS powiedział tygodnikowi "Wprost", że "sytuacja jest idiotyczna", bo "nikt nie chce kandydować dla samego kandydowania".