"Szczur" to pseudonim anonimowego członka (a może kilku członków) PiS, który ośmiela się mówić dziennikarzom rzeczy nieprzystające do oficjalnej linii partii. Mówi anonimowo, ponieważ w przeciwnym razie szybko musiałby opuścić szeregi swojego ugrupowania. Pierwszy raz wypowiedział się na łamach DZIENNIKA. Teraz zabrał głos w innej gazecie - "Naszym Dzienniku".

Reklama

>>>"Szczur, który obraził posłanki PiS"

Chodzi o środowy tekst "Kampania wizerunkowa PiS bez efektów. Stagnacja w sondażach kosztowała miliony". Szczur mówi w nim: "PO nie traci, PiS nie zyskuje, zyskuje za to lewica. Powodem jest nietrafiona kampania reklamowa, nieprzystosowana do nastrojów panujących w społeczeństwie, przekaz nie jest wiarygodny".

Te słowa oburzyły Adama Bielana, rzecznika i autor kampanii PiS. "Nic mi nie wiadomo, żeby autor tekstu próbował się ze mną skontaktować. Szkoda, bo nie zostałby wprowadzony w błąd. Na początku marca mieliśmy średnio 26,3 proc., najwyższy wynik od wyborów, w końcu marca średnia przekroczyła 27 proc." - mówi Bielan "Gazecie Wyborczej".

Reklama

>>>Jak PiS zwariowało w sprawie szczura

Co stanie się ze szczurem, jeśli zostanie wytropiony? Zostanie usunięty z sejmowego klubu PiS i z Partii. Szczura podobno szuka rzecznik dyscypliny PiS Marek Suski. Podobno, bo oficjalnie Suski mówi w "GW": "Ja się deratyzacją nie zajmuję. Nie wiem, gdzie są szczury, ale na pewno nie w PiS. Lepiej zaczęlibyście pisać, co wyprawia PO, zamiast szukać dziury w całym."