"Przed odlotem z Berlina wśród członków delegacji krążył bon mot, że tym razem to Turcy będą <bliźniakami>. Uwaga odnosiła się do braci Kaczyńskich i ich blokady szczytów UE, kiedy to jeden z nich pełnił funkcję premiera, a drugi prezydenta Polski" - pisze "Welt".
"Jeden z braci był w Warszawie, a drugi negocjował w Brukseli. W przypadku NATO turecki premier (Recep Tayyip) Erdogan wyczekiwał w Ankarze jako zwolennik twardego stanowiska, podczas gdy prezydent (Abdullah) Gul przyjechał na szczyt" - dodaje "Welt".
Na zakończonym wczoraj szczycie Sojuszu w Strasburgu Turcja sprzeciwiała się nominacji premiera Danii Andersa Fogha Rasmussena na nowego sekretarza generalnego NATO.
Ostatecznie osiągnięto jednak porozumienie, także dzięki telefonicznym konsultacjom niektórych przywódców z Erdoganem.
Według "Welta" ta sytuacja przypominała szczyt Unii w 2007 r., który poświęcony był traktatowi reformującemu Wspólnotę. Wówczas Polskę reprezentował w Brukseli prezydent Lech Kaczyński, starając się wynegocjować korzystne reguły podejmowania decyzji. W trakcie szczytu konsultowano się z przebywającym w Warszawie ówczesnym premierem Jarosławem Kaczyńskim.