"Uznajemy prawo rodziców do wychowywania zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodzic może uznać, że sam to zrobi lepiej, i może złożyć deklarację, że dziecko nie będzie chodzić na zajęcia >Wychowania do życia w rodzinie<" - powiedziała minister i dodała, że w przypadku dorosłych uczniów deklarację mogą złożyć oni sami.

Reklama

Przygotowywane przez MEN rozporządzenie ma respektować zapisane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej prawo rodziców do zapewnienia swoim dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie z ich przekonaniami.

>>>Nauka o seksie jest niezgodna z polską konstytucją

Jak zaznaczyła szefowa resortu, rozporządzenie w tej sprawie jest właśnie przygotowywane w resorcie. "Mam nadzieję, że zdążymy je podpisać, zanim rozpocznie się nowy rok szkolny" - powiedziała Hall.

Od wejścia w życie przygotowywanego rozporządzenia dziecko będzie miało obowiązek uczestniczenia w zajęciach "Wychowanie do życia w rodzinie", chyba że rodzic wyrazi swój sprzeciw. Przedtem uczestniczyło w nich wtedy, gdy rodzić sobie tego wyraźnie zażyczył.

"Na tym moim zdaniem polega postęp" - powiedział Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, zaznaczając równocześnie, że minister stworzyła niebezpieczny precedens.

>>>Lewica zmusi dzieci do nauki o seksie

" Takie powoływanie się na konstytucję tworzy precedens i każdy z rodziców może powiedzieć, że nie zgadza się z podstawami programowymi jakiegoś przedmiotu, na przykład historii czy biologii, i zabronić dziecku chodzić na zajęcia. Pani minister zagalopowała się" - powiedział Broniarz.