Legenda antykomunistycznej opozycji - Władysław Frasyniuk - nie zwróci Lechowi Kaczyńskiemu orderu, który od niego otrzymał. Dziś w rozmowie z DZIENNIKIEM rozważał taką ewentualność na znak protestu przeciw wczorajszym odznaczeniom dla pracowników IPN. Order zdecydowała się zwrócić Ewa Milewicz, pyblicystka "Gazety Wyborczej"

Reklama

>>> Frasyniuk też odda order Kaczyńskiemu?

Frasyniuk zdecydował, że orderu nie odda. Przy okazji ostro krytykuje prezydenta oraz Donalda Tuska za wojnę, jaką prowadzą, korzystając z kontrowersji wokół IPN. "Donald Tusk zreflektował się po dłuższym czasie, że warto coś zrobić z IPN, a przynajmniej na ten temat się wypowiedzieć. W odpowiedzi Lech Kaczyński na złość premierowi wręczył państwowe odznaczenia pracownikom tej instytucji" - mówi Fraysniuk. "Obaj panowie to mali wzrostem i charakterem ludzie, którzy ośmieszają i marginalizują Polskę na arenie międzynarodowej" - dodaje działacz opozycji.

>>> Milewicz z "GW" oddaje Kaczyńskiemu order

Władysław Frasyniuk i Ewa Milewicz zostali odznaczeni przez Lecha Kaczyńskiego podczas tej samej uroczystości 31 sierpnia 2006 roku z okazji 26. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

Reklama

Publicystka "GW" Ewa Milewicz zdecydowała się oddać order nadany jej przez Lecha Kaczyńskiego. To protest przeciwko odznaczeniu szefa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki. "Nazwał pan ludzi z IPN odważnymi. Rozumiem, na czym polegała odwaga Lecha Wałęsy, który od 1970 r. próbował mówić uzbrojonej władzy nie. Rozumiem, na czym polegała odwaga Pana, Panie Prezydencie, kiedy Pan od lat 70. działał w opozycji demokratycznej. Nie rozumiem jednak, na czym polega odwaga prezesa IPN i niektórych autorów Instytutu? Na wyciąganiu teczek i jednostronnym ich interpretowaniu? Na czym polega odwaga piętnowania przez IPN ludzi takich jak Lech Wałęsa, czyli osób, których władza w osobie Pana Prezydenta tak nie szanuje? Skoro Pan nazwał Lecha Wałęsę agentem, to jakiej odwagi wymagało powiedzenie tego przez IPN?" - pisze publicystka "GW".