Mojzesowicz - który był szefem PiS w regionie kujawsko-pomorskim - wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości oraz z klubu parlamentarnego tej partii. Decyzja ta jest reakcją na zmianę przez władze partii, wbrew wcześniejszym ustaleniom, lidera listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego w okręgu kujawsko-pomorskim.

Reklama

>>>Mojzesowicz odszedł z PiS. I zniknie

"Wojciech Mojzesowicz ma o tyle nosa politycznego, że z każdej formacji politycznej, w której coś tam zaczynało nie tak funkcjonować, na czas się ewakuował i na tyle wcześnie, żeby przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi znaleźć sobie kolejnego politycznego protektora" - powiedział minister Sawicki, który uczestniczył w środę w Katowicach w spotkaniu z sołtysami, wójtami, burmistrzami i przedstawicielami organizacji rolniczych.

Pytany, czy PSL rozważyłoby przyjęcie Mojzesowicza w swoje szeregi, gdyby zgłosił taki akces, Marek Sawicki przypomniał, że polityk ten był w PSL już dwa razy. "Był też pewien epizod w latach 2001 - 2005, kiedy mieliśmy wspólny blok z jego organizacją i wspólny klub parlamentarny przez bodajże ponad tydzień. Myślę więc, że limit członkostwa w PSL został rzeczywiście w dużym stopniu przez Mojzesowicza wykorzystany, ale w polityce nigdy nie mówi się nigdy" - powiedział minister.

Jak zaznaczył, sam do Mojzesowicza odnosi się "z dużym szacunkiem i dystansem". "Jako rolnik rzeczywiście jest dobry, ma duże doświadczenie, ma dobre gospodarstwo, natomiast jest to niespokojny duch, jeśli chodzi o charakter polityczny. Tak go wszyscy pamiętamy. Była taka kadencja Sejmu, w której był uczestnikiem wszystkich ówczesnych klubów parlamentarnych i kół i widać wyraźnie, że mu to nie zaszkodziło" - dodał.

Mojzesowicz w Sejmie zasiada piątą kadencję. Pierwszy raz posłem został w 1989 r. z listy ZSL.