BBN w analizie na temat zamordowania geologa w Pakistanie napisał, że Piotr Stańczak, porwany i zabity w Pakistanie, był ofiarą "nieskutecznych działań rządu RP". W ocenie szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, analiza BBN to polityczna gra przed wyborami do PE. Raport skrytykowali politycy PO, Lewicy i PSL; poparł natomiast PiS.

Reklama

>>>Sikorski oskarża: "To gra śmiercią Polaka"

Wczoraj w nocy premier określił raport mianem skandalu. "Nie chce mi się wierzyć, że zrobiono to w związku z kampanią wyborczą" - powiedział. "Nikt nie ma prawa wykorzystywać tragedii do celów politycznych; jest mi strasznie przykro, że ktoś wpadł na taki zły i niemądry pomysł" - dodał premier.

Również rodzina zamordowanego inżyniera zabrała głos w sprawie raportu w TVN24. Jej zdaniem, śmierć Piotra Stańczaka nie powinna być wykorzystywana do gry politycznej.

Reklama

14-stronicowy materiał BBN w całości jest jawny. W podsumowaniu analizy napisano m.in., że "brak skutecznej polityki dyplomatycznej (negocjacji ze stroną pakistańską), brak skutecznej koordynacji i strategii działań na szczeblu Rządu RP, brak uwzględnienia realiów kultury rodowo-plemiennej porywaczy (...) świadczą ewidentnie o odpowiedzialności politycznej Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego".

Zdaniem Sikorskiego, "wychodzenie z takimi oszczerstwami świadczy tylko o braku dobrego smaku kogoś, kto sprawuje ważny urząd państwowy". Szef MSZ uznał, że analiza BBN jest niewątpliwe elementem kampanii wyborczej. Rzecznik rządu Paweł Graś określił raport BBN jako "haniebny atak wyborczy na rząd".

Szef BBN Aleksander Szczygło odpiera zarzuty, że raport jest elementem kampanii wyborczej. "Jeżeli rząd w okolicach połowy maja mógł przedstawić raport, w którym przedstawia tylko i wyłącznie swoją aktywność i działalność, to nasz raport jest wskazaniem, że nie we wszystkich obszarach było dobrze" - powiedział w TVN24 Szczygło.