Goście zza zagranicy rozwiali nasze obawy, że tylko my pamiętamy, że upadek komunizmu zaczął się w Polsce. "My, Niemcy, mamy dług wdzięczności wobec naszych przyjaciół w Polsce. W walce o wolność miało swój udział wielu, ale to wy, Polacy, szczególny" - mówiła na Wawelu niemiecka kanclerz Angela Merkel.

Reklama

>>> Tusk dziękował. Także Lechowi Kaczyńskiemu

Wtórował jej były prezydent Czech Vaclav Havel. "To, co wydarzyło się w Polsce, prawdopodobnie było znakiem, że nie ma drogi odwrotu" - ocenił. Nawet szef komisji europejskiej wydał specjalne oświadczenie pełne zachwytów na temat roli naszego kraju w upadku komunizmu. "Polska utorowała drogę do pokojowego zjednoczenie kontynentu europejskiego" - napisał Jose Manuel Barrosso.

>>> Solidarność ma nowego idola. To Kaczyński

To, co udało się zagranicznym gościom, nie udało się Donaldowi Tuskowi i Lechowi Kaczyńskiemu. Nie świętowali wspólnie tego dnia. Chociaż przez pewien czas obaj byli w Gdańsku. Ale, gdy prezydent przyjechał spod stoczni na lotnisko, premier jechał już na konferencję o rocznicy wyborów.

Reklama

I tradycyjnie poprzestali na wzajemnych docinkach. "Żałuję, że na tej sali z najwyższych władz państwa obecny jestem tylko ja. Nie jest to święto takie, jak powinno" - mówił rano prezydent Lech Kaczyński odznaczając w Gdańsku opozycjonistów. Niemal w tym samym czasie premier Donald Tusk na Wawelu dziękował mu. Ale przewrotnie. Bo za rolę u boku Lecha Wałęsy 20 lat temu. Za to, że pomagał mu "przy odbudowie wielkiej Solidarności".

>>> Zagraniczna prasa o 4 czerwca

Reklama

Chwilę wcześniej Lech Kaczyński umniejszał rolę właśnie Wałęsy w odzyskaniu niepodległości. "Bo ruch, który zwyciężył, liczył miliony członków i setki tysięcy aktywistów i zwycięstwo nie mogło być dziełem jednego człowieka, nawet genialnego" - zaznaczył.

>>> Dlaczego 4 czerwca byliśmy podzieleni

Jak na ten pojedynek na słowa i gesty reagował Wałęsa? Świętował u boku premiera. Powstrzymywał się od ostrych słów, ale nie szczędził napomnień. "Udało nam się tylko coś zburzyć, ale musimy zbudować nową Polskę" - mówił w czasie popołudniowej konferencji w budynku gdańskiej filharmonii. I to on, a nie Tusk i Kaczyński, spijał piankę obchodów. "Ma pan dużo do zrobienia. Nie powinien pan odchodzić na emeryturę. Nawet, gdyby była wyższa"- zwracał się do Wałęsy były premier Słowacji Jan Czarnogórski.