W Gdańsku odbywają się uroczystości rocznicowe związane z pierwszymi wolnymi wyborami 4 czerwca 1989 roku. Po mszy, którą odprawił prymas Polski Józef Glemp, na wiecu przemówił prezydent Lech Kaczyński.
>>> Odmówił prezydentowi. Nie przyjął orderu
To właśnie wtedy nad głowami zebranych wyrósł duży transparent z napisem "Precz z partiami politycznymi". Rozciągnęło go dwóch młodych mężczyzn - najprawdopodobniej anarchistów.
Związkowcy z "S" próbowali przekonać "napastników, aby zwinęli transparent. Bezskutecznie. Wtedy doszło do szarpaniny - i mężczyźni zostali zmuszeni do opuszczenia wiecu. A prezydent kontynuował swoje przemówienie.
"Dwadzieścia lat temu zaświeciło w Polsce słońce, naród w wyborach 4 czerwca 1989 roku powiedział komunizmowi nie" - mówił Kaczyński. Sukcesy ostatniego 20-lecia to wolność, niepodległy kraj, modernizacja, ale są i porażki: obecna sytuacja Stoczni Gdańskiej i bezrobocie - dodał.
"Byliśmy na dobrej drodze. I niezależnie od światowego kryzysu nie powinniśmy z niej schodzić. Wymaga to jednak aktywności całego społeczeństwa. Cudów nie ma, wszystko ściema" - powiedział. I zaraz dodał, że taki napis widnieje na jednymz transparentw.
Kaczyński życzył też związkowcom NSZZ "Solidarność", aby ich związek był jeszcze silniejszy. Jak powiedział - 4 czerwca 1989 roku, od którego możemy liczyć wolną Polskę, był dniem tryumfu "Solidarności".