To reakcja na tekst DZIENNIKA, w którym napisaliśmy, że Senyszyn, niegdyś zażarta obrończyni Wojciecha Olejniczaka ostro atakowała Grzegorza Napieralskiego, teraz znieniła front. Już nie szef SLD jest "be", ale właśnie Olejniczak. Dlaczego? Koledzy Senyszyn nie mają złudzeń. Poparcie dla Napieralskiego to wynik chęci załapania się na bilet do Brukseli. Udało się.

Reklama

Senyszyn wytyka mi słabość - że korzystam z anonimowych informatorów. To ja zwracam się do europosłanki z pytaniem: jak można zajrzeć za kulisy oficjalnej polityki nie wykorzystując do tego anonimowych informatorów?

A może to nie słabość dziennikarzy, ale polityków, którzy nie mają odwagi mówić wprost tego, co myślą. I dlatego zasłaniają się anonimowością. Czy Senyszyn zawsze jest taka odważna?

Mając na uwadze obowiązującą mnie tajemnicę dziennikarską, proszę posłankę Senyszyn o jedną rzecz. Niech z ręką na sercu powie, że ona z DZIENNIKEIM na "offie" nigdy nie rozmawiała.

A jeśli o słabościach już mowa, to jestem ciekawa w jakim języku waleczna europosłanka Senyszyn będzie walczyła o nasze interesy w Parlamencie Europejskim. Bo, że polski ma opanowany, to wiemy. Niejednokrotnie dawała przecież słowny popis. Ale język polski do popisów w Brukseli może już chyba nie wystarczyć.