Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS, już kilkanaście dni temu wytykał Huebner, że wciąż funkcjonuje w strukturach komisji europejskiej jako komisarz. I jako przedstawiciel Komisji Europejskiej pojawia się na oficjalnych spotkaniach.
"Ze zdumieniem zobaczyłem w programie Forum Dunaju (Donauforum 2009), które odbywa się dzisiaj w austriackim Linzu nazwisko komisarz Danuty Huebner. Jak to możliwe? Przecież polskie prawo wyraźnie mówi, że do dwóch tygodni po wyborach należy albo podać się do dymisji z funkcji administracji unijnej (narodowej, parlamentu krajowego) albo zrezygnować z mandatu do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem pani komisarz Danuta zapowiedziała, że obejmuje mandat do PE, ale wciąż funkcjonuje i to w najlepsze w Komisji Europejskiej!!!" - napisał ponad tydzień temu na swoim blogu Ryszard Czarnecki.
>>> Czarnecki: Huebner łamie prawo
Co zmieniło się przez ten czas? Nic. Po Forum Dunaju Huebner oficjalnie jako komisarz wzięła udział w inauguracyjnym spotkaniu z Prezydencją Szwedzką w Sztokholmie. A potem w spotkaniu ministrów rozwoju regionalnego państw Grupy Wyszehradzkiej.
Jej asystent Ryszard Ciszewski nie był w stanie wyjaśnić, w jakim charakterze Huebner tam występowała. "Może jako była komisarz" - mówił nam. Tyle, że Komisja Europejska nie funduje wyjazdów i oficjalnych wizyt byłym komisarzom.
"Według mojej wiedzy scenariusz jest taki, że Huebner oficjalnie zrezygnuje ze stanowiska komisarza w przeddzień zaprzysiężenia nowych eurodeputowanych. Choć wysłała już w tej sprawie list intencyjny do szefa KE Jose Manuela Baroso, to ten przymknie oko na to, że Huebner jeszcze przez miesiąc pełniła obowiązki komisarza" - mówi nam Czarnecki i dodaje, że Huebner zainkasuje za to jeszcze jedną miesięczną pensję. A to jest około 100 tys. zł.