Aferę w KRUS z udziałem Romana Kwaśnickiego jako pierwszy opisał DZIENNIK. To za jego rządów Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego zmienił się w rodzinny folwark: karierę w KRUS i należącym do niego funduszu składkowym robiła jego przyjaciółka, jej brat oraz konkubina brata. Po naszej publikacji Kwaśnicki został odwołany przez szefa resortu rolnictwa Marka Sawickiego.

Reklama

>>> Ujawniamy raport o przekrętach w KRUS

Teraz - jak donosi tygodnik "Polityka" - odnalazł się on w nadzorowanym przez tego samego ministra Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin (IHiAR). Będzie wicedyrektorem jednego z zakładów doświadczalnych, który mieści się w Boninie. Problem polega na tym, że zakład zajmuje się nasiennictwem ziemniaka. A Kwaśnicki jest ekspertem od buhajów. To na temat tych zwierząt, a dokładnie rasy biało-czerwonej, napisał swój doktorat.

Jak to się stało, że Kwaśnicki właśnie tam dostał pracę, a co więcej - zostało stworzone dla niego stanowisko wicedyrektora, którego do tej pory nie było? "Jest pracownikiem, jest moim zastępcą, a zatrudnienie kształtowane jest według potrzeb. Więcej nie powiem" - stwierdził w rozmowie z "Polityką" dyrektor zakładu w Boninie, Jan Jankowski.

Reklama

>>> Minister odebrał stołek szefowi KRUS

Więcej powiedział szef IHiAR prof. Edward Arseniuk: "Chcemy rozwijać produkcję zwierzęcą. Kwaśnicki się zgłosił się i to wszystko".