Na pytanie o naciski nie chciał publicznie odpowiadać były wiceszef warszawskiej prokuratury okręgowej Ryszard Pęgal. Zgodził się o tym mówić dopiero na posiedzeniu zamkniętym dla mediów.

Przepychanki zaczęły się podczas przesłuchania warszawskiego prokuratora Radosława Wasilewskiego. Sebastian Karpiniuk z PO pytał go, czy była szefowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Elżbieta Janicka poleciła odłożyć termin zatrzymania byłego ministra sportu Tomasza Lipca z PiS aż do czasu zakończenia wyborów parlamentarnych.

Reklama

Karpiniuk chciał też wiedzieć, czy Wasilewski słyszał o "wątku finansowania komitetu wyborczego PiS z łapówek, które miał przyjmować Lipiec". Później pozwolił sobie na pytanie z tzw. tezą. "Jeden z wysokich oficerów CBA miał mówić, że ma takie chody w prokuraturze, że do zatrzymania Lipca w ogóle nie dojdzie. Czy słyszał pan o tym?" - pytał Karpiniuk.

Prokurator Wasilewski odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą państwową. Przyznał tylko, że byłą szefową prokuratury Elżbietę Janicką często odwiedzali funkcjonariusze różnych służb, najczęściej Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Posłowie PiS odpowiedzieli trochę inną strategią. Chcieli zdyskredytować Wasilewskiego pytaniami dotyczącymi jego osoby. Arkadiusz Mularczyk pytał np., czy Wasilewski umorzył śledztwo przeciwko dr. Mirosławowi G. w wątku dotyczącym błędu w sztuce i zabójstwa pacjenta. Prokurator potwierdził. Odpowiedzi twierdzącej udzielił również, gdy zapytano go o to, czy nadzorował skandaliczne śledztwo w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.

Posłowie się pouczają: To pana psi obowiązek!

Na posiedzeniu komisji nie zabrakło ostrych słów. Szczególnie mocno zabrzmiały te, skierowane przez posła PiS Jacka Kurskiego do przewodniczącego Czumy. Poseł PO zapowiedział wcześniej, że nie złoży zawiadomienia do prokuratury w sprawie przecieków z niejawnego posiedzenia komisji, które opisała "Rzeczpospolita". Według Kurskiego jest to jego "psim obowiązkiem".

"Pańskim psim obowiązkiem jest znać prawo" - odpowiedział mu Czuma. I dodał, że kiedy Kurski dowiedział się o przestępstwie powinien poinformować organy ścigania.

Politycy PiS zwołali też w sprawie dzisiejszych przecieków z komisji konferencję prasową. Tam również nie przebierali w słowach. "Większość członków komisji stosuje esbeckie metody, w środę mieliśmy pierwsze zamknięte posiedzenie komisji, a w prasie już pojawiły się przecieki" - powiedział Kurski. A poseł Mularczyk dodał: "To kpina z demokracji i prawa".