11 szefów Al-Kaidy było więzionych w Polsce - informowały w grudniu zeszłego roku amerykańskie media: "Washington Post" i telewizja ABC. Terorystów trzymano w okolicach wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach.

I zaczęło się! Na Polskę posypały się oskarżenia - już nie medialne, ale z ust polityków. Sprawę miała ostatecznie wyjaśnić specjalna komisja Rady Europy. No i wyjaśniła - tak, że znowu rozpętała burzę.

Premier Kazimierz Marcinkiewicz nazywa raport oszczerstwem. "Trudno komentować brak faktów, trudno komentować opinie. Trudno też doszukiwać się powodu takiego, a nie innego stworzenia raportu. To naprawdę raport zadziwiający. Do tej pory myślałem, że raporty tworzy się na podstawie faktów, a nie na podstawie własnej intuicji" - powiedział w środę wieczorem Marcinkiewicz.

Departament Stanu USA raport Rady Europy poprostu odrzucił "Nie widzimy w tym raporcie żadnych nowych, konkretnych faktów" - powiedział rzecznik departamentu Sean
McCormack.

"Raport senatora Dicka Marty'ego nie przedstawia żadnych faktów, które podważałyby stanowisko polskich władz" - to z kolei komentarz koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Waserrmanna.

"Przeloty w ramach współpracy wywiadowczej mogły być" - mówi szef komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki. Ale natychmiast zaznacza: "Nic mi nie wiadomo o tym, że byli przewożeni i więzieni w Polsce terroryści z Iraku".