"Dymisja premiera Marcinkiewicza została wymuszona i bynajmniej nie chodziło o czwartkowe spotkanie z szefem PO, Donaldem Tuskiem" - uważa redaktor naczelny, Robert Krasowski. Cała sprawa nie odbiega jednak od normy politycznego działania partii rządzącej - ma ona pełne prawo obsadzać fotel szefa gabinetu wedle własnego uznania. Według naczelnego DZIENNIKA, dziwić może fakt, że do takiej zmiany doszło przed wyborami samorządowymi. Jak przypomina Robert Krasowski, sam Jarosław Kaczyński twierdził, że pełni władzy w rękach obu braci Polacy nie zaakceptują. Jeżeli jednak decyzję podjął, to dobrze, bo uporządkuje się sytuacja polityczna i pomysłodawca IV RP będzie musiał spełnić obietnice wyborcze sprzed roku.
"Rzeczywistością stały się plotki i sugestie od kilku dni krążące w polskich mediach" - w dzisiejszym "Fakcie" pisze jego redaktor naczelny, Grzegorz Jankowski. Gabinet Kazimierza Marcinkiewicza pracował w ważnym dla Polski okresie reform i przygotowań do przyjęcia unijnych funduszy. Na pieniądzach z UE skupić się zatem powinien nowy premier, bo tymi pieniędzmi można szybko zmienić Polskę.
Jarosław Kaczyński jako nowy premier będzie musiał jak najszybciej dać jasny sygnał, że reguły wolnego rynku nie ulegną zmianie i będą równie mocno chronione jak polska niepodległość. Rzeczpospolita ma nadzieję że niezbędne reformy gospodarcze będą kontynuowane, a najlepiej, gdyby zyskały większe tępo. Od determinacji szefa PiS w sprawach gospodarczych zależy spokój obywateli o przyszłość Polski. Należą się Kaczyńskiemu zatem, jak innym premierom, życzenia powodzenia i solidny kredyt zaufania. By jednak kredytu nie marnować, nie powinien zużywać go, jak dotąd, na walkę polityczną wewnątrz partii. Zyskałby na tym nie tylko wśród Polaków, ale i w oczach międzynarodowej opinii publicznej, wedle której ze zbyt dużą rezerwą podchodzi do współpracy europejskiej.
Wraz z dymisją Marcinkiewicza odchodzi gwarant stabilności polskiej gospodarki, który - zdaniem dziennika - był co prawda samozwańczy, ale lepszy taki niż żaden. Według "Trybuny", nic dobrego nas z tego powodu nie spotka. Odejdzie zapewne minister finansów Paweł Wojciechowski, powołany bez wiedzy i zgody Jarosława Kaczńskiego.
"Kaczyński oszalał i wyrzucił Marcinkiewicza, bo był za dobry. Jego partia została pozbawiona ludzkiej twarzy" - tak opisuje sprawę zmiany na stanowisku premiera sobotnio-niedzielne wydanie "Super Ekspresu".
"Dymisja premiera to grom z jasnego nieba" - żalą się dziennikarze "Naszego Dziennika". Wiedziano o nieporozumieniach między premierem a szefem PiS-u, ale nikt nie spodziewał się tak szybkich decyzji. ND wskazuje na Donalda Tuska i jego komentarze dla prasy po prywatnej rozmowie z premierem jako element zaogniający, czy wręcz prowokujący spór między politykami PiS.
Jarosław Kaczyński musiał objąć fotel premiera wskutek słabości i niekompetencji własnej polityki. Choć nie ma ona szans na zmianę, zyskała przynajmniej oficjalnego autora. Dotąd rząd premiera Marcinkiewicza ponosić musiał odpowiedzialność za konieczne zło w postaci koalicji z LPR i Samoobroną. O jego dymisji przesądził łut samodzielności, decyzja o spotkaniu z liderem opozycji Donaldem Tuskiem.
Dymisja Marcinkiewicza była wymuszona, najważniejsze, by nowy premier nie zaniechał reform. Kaczyński musi objąć stanowisko szefa rządu z powodu słabości i niekompetencji własnej polityki - prasa komentuje zapowiedź odejścia premiera Kazimierza Marcinkiewicza i objęcie fotela szefa rządu przez Jarosława Kaczyńskiego. To dziś temat nr 1.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama