Przywódca "Solidarności" twierdzi, że upoważnił około 20 osób do rozmów z władzą, ale wymienił tylko Kuronia i Michnika. Mieli szukać kompromisu z partyjnymi kacykami i prowadzić wszelkie możliwe rozmowy.

Ale dlaczego rozmawiali też z bezpieką? Wałęsa tłumaczy, że o wszystkim decydowała wtedy SB. Poza tym jego wysłannicy mieli tylko rozmawiać, nie mogli o niczym decydować.

"Ostateczne decyzje podejmowałem ja, miałem silną pozycję i wiedziałem, że nie zdradzę" - powiedział Lech Wałęsa. Ale zastrzegł, że nie ma pewności, czy jego współpracownicy rozmawiając z SB, nie posunęli za daleko.

Prasa poinformowała dzisiaj, że Jacek Kuroń kontaktował się w latach 80. z SB. Według historyków z IPN, były to negocjacje polityczne.