Ewa Balcerowicz przyznała, że rok temu na konto jej fundacji wpłynęło ponad pół miliona złotych. Zaraz jednak zaznaczyła, że to zaledwie 8 procent wszystkich wpływów. Większość pieniędzy - jak zeznała - pochodzi bowiem ze środków zagranicznych.
Ale posłowie dopatrzyli się nieścisłości. Ewa Balcerowicz na początku przesłuchania zapewniła, że fundacja dostawała pieniądze od banków, ale było to w czasie, kiedy jej mąż nie był prezesem NBP i przewodniczącym Komisji Nadzoru Bankowego. Ubiegłoroczna dotacja wskazuje jednak na coś zupełnie innego - zauważyli posłowie.
W trakcie przesłuchania wyszło też na jaw, że Narodowy Bank Polski dwukrotnie sfinansował kilka projektów badawczych prowadzonych przez CASE. Ewa Balcerowicz tłumaczyła, że były to kwoty poniżej 20 tysięcy złotych.
Wygląda na to, że dzisiejsze zeznania żony prezesa NBP tylko upewniły posłów komisji, że Leszek Balcerowicz był w konflikcie interesów jako szef nadzoru bankowego i jednocześnie członek rady fundacji swojej żony.
Poseł PiS Adam Hofman przytaczał przykłady decyzji Komisji Nadzoru Bankowego, korzystnych dla poszczególnych banków. Wspomniał też o szybkich wpłatach przez te banki pieniędzy na fundację CASE. Zapytana o dokumenty w tych sprawach, Balcerowicz nie potrafiła odpowiedzieć, czy zostały one zachowane, czy zniszczone.