Misja Skolimowskiego wkrótce dobiegnie końca - zdradził Lech Kaczyński dziennikarzom na pokładzie samolotu, którym wracał z Litwy. Prezydent najwyraźniej uznał, że skompromitowany ambasador nie może reprezentować Polski. Od wczoraj Skolimowski jest już na przymusowym urlopie. I przez to nie powitał nawet wczoraj wieczorem na wileńskim lotnisku prezydenta Kaczyńskiego, który rozpoczynał wizytę na Litwie.
Znajomość Skolimowskiego z Mazurem wyszła na jaw w sobotę, po artykule DZIENNIKA. Okazało się, że biznesmen i dyplomata spotkali się po raz pierwszy w 1988 roku, gdy obecny ambasador był wicedyrektorem departamentu konsularnego w MSZ. Przez kilkanaście miesięcy podejrzany o zlecenie zabójstwa polonijny biznesmen nawet mieszkał u Skolimowskiego.
Przedwczoraj szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło zapowiadał, że jeśli te informacje się potwierdzą, dyplomata może się pożegnać ze stanowiskiem.
Na oficjalną decyzję o dalszych losach ambasadora trzeba będzie jednak jeszcze poczekać przynajmniej kilkanaście dni. Bo jak wczoraj zapowiadał Andrzej Krawczyk, prezydencki minister odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe, kierownictwo MSZ chce zbadać sprawę wyjątkowo rzetelnie i wnikliwie. Dopiero wtedy można spodziewać się bardziej drastycznych kroków.