Były komendant poprosił ministra spraw wewnętrznych i administracji o pomoc. Dlaczego? Dziennik.pl ustalił, że Janusz Kaczmarek przyznał Markowi Bieńkowskiemu ochronę BOR, gdy usłyszał od niego o kilku śledztwach, w których padają nazwiska polityków z pierwszych stron gazet i najgroźniejszych przestępców w kraju. Najpewniej Bieńkowski obawia się zemsty ze strony tych osób. Dlatego jego życia strzegą teraz funkcjonariusze BOR.

Reklama

Teraz RMF informuje, że Bieńkowskiemu - pod jego domem - ktoś zasugerował, że powinien zacząć obawiać się o swoją przyszłość, skoro nie jest już szefem policji. Warto dodać, że na tym samym osiedlu, co były komendant, mieszka wielu zwolnionych ze służby mundurowych, którzy w przeszłości pracowali w SB.

W zeszłym tygodniu Bieńkowski odszedł ze stanowiska komendanta głównego policji. Tłumaczył, że dymisja jest podyktowana względami osobistymi. Ma go zastąpić prokurator Konrad Kornatowski z Prokuratury Krajowej.