Startując w wyborach prezydenckich w 1995 roku, w rubryce wykształcenie Aleksander Kwaśniewski wpisał: wyższe. Wkrótce okazało się, że wcale go nie miał, bo nie skończył studiów . Gdy wygrał wybory, śledztwo umorzono.

Teraz znów byłym prezydentem zainteresowała się prokuratura. Dochodzenie wznowili w ubiegłym roku oskarżyciele z Lublina. Dziś zjawili się w Warszawie, żeby przesłuchać Kwaśniewskiego. Pytali eksprezydenta o fałszywe oświadczenie sprzed kilkunastu lat.

Kwaśniewski twierdzi, że aż do wyborów był przekonany o swoim wyższym wykształceniu, bo zdał wszystkie egzaminy. Dopiero po ujawnieniu całej sprawy Sąd Najwyższy wydał uchwałę, która przesądzała, że wyższe wykształcenie ma tylko osoba z tytułem magistra.

Jeśli prokuratorzy udowodnią byłej głowie państwa przestępstwo, Kwaśniewskimu grozi nawet osiem lat więzienia.