Eksposeł Samoobrony jeszcze raz powinien być poddany testom na ojcostwo - tego właśnie chce adwokat Anety Krawczyk. Stosowny wniosek już trafił do łódzkiej prokuratury, która zajmuje się seksaferą. Co na to Stanisław Łyżwiński? Zaskarżył prośbę o "powtórkę badań DNA".
Skarga na obrończynię Anety Krawczyk wylądowała tam gdzie wniosek o powtórzenie testów Łyżwińskiego - u łódzkich oskarżycieli - pisze "Dziennik Łódzki".
Były poseł partii Leppera badaniom DNA już się poddał. I wykluczyły one, że jest ojcem najmłodszej córki Anety K. Jednak była radna Samoobrony i kierowniczka biura poselskiego Łyżwińskiego, która oskarżyła go i Andrzeja Leppera o molestowanie seksualne - upiera się przy ojcostwie Łyżwińskiego.
Jak to możliwe? Adwokat Anety K. podejrzewa, że pierwsze badanie było błędne.
Tymczasem testom na okoliczność ojcostwa dziecka Anety Krawczyk poddawani są kolejni mężczyźni. Materiał genetyczny pobrano już od asystenta Łyżwińskiego - Jacka Popeckiego, od byłego męża kobiety, a także od eksradnego Samoobrony z powiatu tomaszowskiego - Marka Celnera. I to nie koniec. Łódzcy prokuratorzy zapytali kilkunastu byłych i obecnych działaczy partii Leppera m.in. z okolic Wielunia i Skierniewic, o to, czy poddadzą się badaniom DNA.
Do tej pory śledczym nie udało się ustalić, kto jest ojcem dziewczynki. Prokuratorzy nie chcą też zdradzić, co w związku z tym zrobią dalej. Nie wiadomo także, jakie są losy wniosku oskarżycieli o uchylenie Łyżwińskiemu immunitetu poselskiego. Mieli go złożyć w Sejmie do końca lutego. Ale - jak podaje gazeta - jeszcze tam nie trafił.