Materiał przygotowywali dziennikarze programu "Teraz my". Ich autorzy - Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski - twierdzą, że dostali informacje o tym, że minister rolnictwa Andrzej Lepper wykorzystuje swoje stanowisko do uprawiania prywaty. Mówić tak mieli jego sąsiedzi z rodzinnej wsi. Sekielski i Morozowski zlecili reporterce, by umówiła się na wywiad z Lepperem na terenie jego posesji.
Wicepremier twierdzi, że dziennikarka zamiast skupiać się na wywiadzie, podejrzanie kręciła się po gospodarstwie. Szczególnie przyglądała się ciągnikowi i kombajnowi. Po spotkaniu z roztargnienia nie zabrała ze sobą telefonu komórkowego i gotowego scenariusza programu. Lepper przejrzał scenariusz i - jego zdaniem - jest on dowodem na to, że TVN chciał nakręcić tendencyjny materiał, który miał zniszczyć polityka i rozbić koalicję. Według Leppera, scenariusz z góry zakładał, że polityk jest winny łapówkarstwa.
Sekielski i Morozowski zaprzeczają. "Tam były wypowiedzi sąsiadów wicepremiera i wskazówki dla dziennikarki, co ma konkretnie sprawdzić" - mówi Andrzej Sekielski na antenie TVN24.
Z kolei Adam Pieczyński, członek zarządu TVN, powiedział, że "wicepremier nie wie, na czym polega sprawdzanie informacji przez dziennikarza" i że "sprawa nie jest nawet warta, aby kierować ją do sądu".
Andrzej Lepper oskarżył telewizję TVN o próbę rozbicia koalicji. Twierdzi, że stacja chciała oskarżyć go o łapówkarstwo i wysłała reporterkę, która miała nakręcić ciągnik jako dowód korupcji. TVN wyjaśnia, że tylko sprawdzała sygnały od ludzi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama