Były premier od czasu ujawnienia nagranej rozmowy z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym, gdzie w niewybrednych słowach krytykował kolegów z SLD, dostaje anonimowe głuche telefony.
"Najczęściej nikt się nie odzywa, a numer dzwoniącego jest zastrzeżony" - opowiada.
Na razie nie zgłosił tego policji, ale jak zapowiada, najpewniej wystąpi o policyjną ochronę do MSWiA. "Koledzy mi to doradzają, ale jak pomyślę o tych wszystkich przesłuchaniach, udowadnianiu wszystkiego, to po prostu nie mam siły. Afera taśmowa mocno mnie przybiła i do dziś nie mogę się z tego otrząsnąć" - skarży się w rozmowie z tygodnikiem.