Pomysł połączenia dwóch kół jest oddolną inicjatywą posłów, ale ich liderzy - Marek Jurek i Bogusław Kowalski - patrzą na nią z dużą przychylnością. Jak dowiaduje się DZIENNIK, decyzja o porozumieniu może zapaść jeszcze dzisiaj.

"Jesteśmy zainteresowani takim rozwiązaniem" - potwierdza Bogusław Kowalski. "Jeśli dojdzie do porozumienia, wówczas zapewne na zmianę z Markiem Jurkiem będę brać udział w posiedzeniach konwentu" - mówi Kowalski.

Pod jednym warunkiem. Porozumienie kół musi liczyć minimum 15 posłów, by działać na zasadach zbliżonych do klubu poselskiego. Na razie oba koła mają wspólnie 13 szabel. Tak więc, by zyskać realny wpływ na to, co się dzieje w Sejmie i mieć przedstawiciela we władzach, muszą zwerbować jeszcze dwie osoby. Poszukiwania trwają - oba koła uśmiechają się do posłów niezrzeszonych.

Dla Ruchu Ludowo-Narodowego alians z ugrupowaniem Marka Jurka byłby bardzo pożądany. Podniósłby rangę koła i dał szansę na wyjście z politycznego niebytu. A to dla koła RLN założonego przez uciekinierów z LPR i Samoobrony perspektywa kusząca, zwłaszcza że wielu z nich odchodziło z poprzednich ugrupowań w atmosferze skandalu.

"Dotychczas nikt nie reprezentował naszych interesów na forum Sejmu" - mówi DZIENNIKOWI Józef Cepil, wiceszef RLN. Zdaniem Cepila jego koło poprze tę inicjatywę. Chociaż Bogusław Kowalski zastrzega, że sprawa nie jest przesądzona, bo RLN ma podpisaną umowę o współpracy z PiS. "Jesteśmy w swego rodzaju koalicji, musimy brać to pod uwagę podczas rozmów z Prawicą RP" - skromnie zastrzega Kowalski.

Połączenie RLN i Prawicy RP raczej nie będzie w smak PiS-owi, którego strategia polega na spychaniu partii Marka Jurka na całkowity margines, by nie przyciągała do siebie kolejnych uciekinierów. Zaś Jurek nie ukrywa, że nie skończył agitacji na rzecz zasilenia własnych szeregów.

"PiS zrobi wszystko, by naszych posłów nie było widać, a nam zależy na dokładnie odwrotnym celu" - mówi bliski współpracownik Marka Jurka. "Nasza partia tworzy się dość energicznie w terenie, ale w Sejmie mamy tylko sześciu posłów. To za mało, by odgrywać rolę, na której nam zależy, dlatego takie porozumienie jest dla nas cenne" - dodaje polityk.











Reklama