Brytyjski dziennik postanowił rozprawić się z mitem oportunistycznej Polski, która może zablokować prace nad traktatem konstytucyjnym Unii Europejskiej. Według komentatora tej gazety, Polacy mają rację. Walczą o sprawiedliwy podział głosów.
"Matematyka jest po stronie Polski" - pisze "Financial Times". Polacy chcą systemu pierwiastkowego w głosowaniach. Oznacza to, że głos każdego kraju będzie liczony według pierwiastka liczby jego ludności. A nowa propozycja jest taka, by liczba głosów odpowiadała liczbie ludności. Co więcej, do podjęcia decyzji wymagana byłaby zgoda 55 proc. krajów, które zamieszkuje co najmniej 65 proc. ludności. Polska propozycja wzmacnia mniejsze kraje. Zapisy traktatu zwiększają siłę krajów dużych.
Dlaczego "Financial Times" zgadza się z Polakami? "Czy nie jest fair, by siła głosowania państwa była proporcjonalna do liczby ludności? Odpowiedź brzmi: nie. W rzeczywistości jest to zupełnie nie fair" - pisze komentator Wolfgang Munchau. Podaje tu przykład Luksemburga. Ten kraj miał kiedyś tylko cztery razy mniej głosów niż Niemcy. Tymczasem miał 100 razy mniej mieszkańców. Na pierwszy rzut oka dostał za dużo głosów. Ale tak naprawdę miał ich tak mało, że można było zablokować każdą jego propozycję.
Udane rozwiązanie musi być i efektywne, i sprawiedliwe - pisze komentator gazety. System nicejski, za który kiedyś chciał umierać Jan Rokita, był - według "Financial Times" - sprawiedliwy, ale nieefektywny. Propozycja traktatowa jest za to efektywna, ale zupełnie nie fair. Pierwiastek jest więc krokiem w dobrą stronę. Tylko że najpotężniejsze kraje w Europie nie chcą tego dostrzec.
Silny głos poparcia dla polskich propozycji głosowania w Radzie Unii Europejskiej. "Brzmi to arbitralnie, ale Polacy mają rację. Matematyka jest po stronie Polski" - pisze brytyjski "Financial Times". Europejska propozycja jest po prostu niesprawiedliwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama